2 763 967
alek: Rozumiem Pana/Pani frustrację i zagubienie w obliczu różnorodności mediów lokalnych oraz propaga...
chicago: dziekuje za pozytywna odpowiedz na moja opinie z dnia 2023-05-12
Zew: Rada Powiatu w Miliczu postanowiła ratować szpital! Co za spektakularne wydarzenie! Na pewno to ś...
Zew: Ubaw jak 150, miasto tolerancji, akceptacji i oczywiście marszów! Kto by pomyślał, że w tak malu...
Zew: Ah, miasto Milicz - raj dla ludzi z poczuciem humoru i umiejętnością prowadzenia sensownej polityk...
Tylko zalogowani użytkownicy mogą reagować na artykuły.
Jego pasja rozpoczęła się osiem lat temu. Wówczas kupił swój pierwszy ul. Wszystkiego uczył się sam, metodą prób i błędów, a wiedzę czerpał z Internetu. Teraz ma pod opieką 70 pszczelich rodzin. O miłości do tych niezwykle pracowitych i pożytecznych owadów opowiada 24-letni Michał Frankiewicz, który wraz ze swoim tatą prowadzi gospodarstwo pszczelarskie w Ostrowąsach.
20 maja obchodziliśmy Światowy Dzień Pszczół. To dzięki pracowitości tych owadów możemy jeść jabłka, maliny, czereśnie, ogórki, pomidory oraz wiele innych warzyw i owoców. Pszczoły odpowiadają bowiem za zapylenie 85 proc. roślin uprawianych na całym świecie. Oprócz roślin konsumpcyjnych zapylają również zioła wykorzystywane w lecznictwie i kosmetologii, czy też bawełnę, z której produkowana jest odzież. Niestety, w wyniku wielu czynników, w tym głównie poprzez stosowanie pestycydów w rolnictwie, pszczoły zaczynają ginąć. Skalę problemu dobrze obrazują liczby. Na świecie istnieje ponad 20 tys. gatunków pszczół. W Polsce jest ich ok. 470, z czego 222 – a więc niemal połowa – to gatunki zagrożone.
O życiu pszczół opowiada 24-letni Michał Frankiewicz z Ostrowąsów. Najważniejszym członkiem pszczelej rodziny jest królowa matka, która składa jaja. Potem są pszczoły robotnice zajmujące się budową plastrów z wosku, opieką nad larwami i młodymi pszczołami. Na dole hierarchii są trutnie – samce. Ich rola ogranicza się do przedłużenia gatunku.
– Lubię podpatrywać jak pracują pszczoły. Ciekawostką jest to, że zwykła pszczoła robotnica żyje do 2 miesięcy, a królowa matka, którą inne pszczoły karmią mleczkiem pszczelim, czyli mieszaniną pyłku, wody i miodu, jest w stanie przeżyć nawet do 5 lat – mówi Michał, który swoją przygodę z pszczelarstwem rozpoczął w wieku 16 lat. Był wówczas uczniem technikum rybactwa śródlądowego w Zespole Szkół w Miliczu. – Wszystko zaczęło się tak naprawdę od jednego ula. Z biegiem czasu w pszczelarstwo wciągnąłem mojego tatę, który pomaga mi doglądać pszczoły i przekształcił całe swoje gospodarstwo rolne z produkcji zwierzęcej pod zasiew roślin miododajnych, głównie facelii, nostrzyka i gryki. Z kolei moja niedawno poślubiona żona Dagmara zajmuje się sprzedażą miodów oraz promocją naszego gospodarstwa pszczelarskiego na Facebooku i Instagramie – opowiada o swojej pasiece w Ostrowąsach.
Pasieka liczy obecnie 70 produkcyjnych rodzin pszczelich i prowadzona jest w niej gospodarka wędrowna. Polega ona na tym, że pszczoły przewożone są do pięciu różnych miejsc na terenie Doliny Baryczy – do lasów, sadów i na pola – w celu pozyskania różnych odmian miodu.
– Aby przeżyć sezon, jedna rodzina pszczela potrzebuje ok. 100 kg miodu i 20 kg pyłku. My, pszczelarze, możemy pobierać jedynie nadwyżkę wyprodukowanego miodu. Pszczelarstwo to trudny fach. Bardzo dużo zależy od pogody, ale jak człowiek kocha to, co robi, to nic go nie zraża – mówi z uśmiechem Michał Frankiewicz, który na co dzień pracuje jako magazynier w Prusicach, a pszczołami zajmuje się popołudniami i wieczorami.
Jego gospodarstwo nieustannie się rozwija. Pszczoły żyją w różnokolorowych, styropianowych ulach, które są nieporównywalnie lżejsze od tradycyjnych drewnianych uli i panują w nich lepsze warunki cieplne. Oprócz nowoczesnych uli w pasiece w Ostrowąsach są też inne potrzebne urządzenia do produkcji miodu, m.in. miodarka, stół do odsklepiania miodu, zbiorniki do miodu czy też suszarka do pyłku kwiatowego. Na zakup uli i miodarki panu Michałowi udało się pozyskać dofinansowanie z KOWR-u.
W gospodarstwie pszczelarskim produkowane są różne rodzaje miodu: miód rzepakowy, faceliowy, akacjowy, gryczany, nawłociowy, wielokwiatowy, spadziowy, czy też leśny oraz miód kremowany z dodatkiem liofilizowanych owoców (z maliną, z truskawką, z czarną porzeczką oraz z żurawiną). Miody sprzedawane są w dużych (900 ml) i małych (380 ml) słoikach, a ich cena wynosi od 20 zł do 50 zł. Nie brakuje również chętnych na bogaty w składniki odżywcze pyłek kwiatowy w cenie 45 zł za słoik.
Więcej informacji znajdziemy na profilu facebookowym: Miody z Doliny Baryczy i stronie internetowej: miody-dolinabaryczy.pl.
Jak pomóc pszczołom?
Istnieje kilka prostych sposobów, dzięki którym możemy zadbać o pożyteczne owady, jakimi są pszczoły. Jeśli mamy własny ogródek, działkę, lub chociażby balkon, to warto pomyśleć o posadzeniu roślin miododajnych i pyłkodajnych, które będą wyśmienitym pożywieniem dla pszczół. Są nimi lipa, akacja, brzoza, jabłoń, grusza, porzeczka, malina, truskawka, mięta, melisa, bazylia, lubczyk, malwa, orlik, kocimiętka, słonecznik, aksamitka i wiele innych.
Pszczoły uwielbiają także nieskoszone trawniki i łąki kwietne. Kilka takich łąk w ostatnim czasie wysiało Nadleśnictwo Milicz.
– Łąka kwietna znajduje się m.in. przy siedzibie Nadleśnictwa Milicz przy ul. Trzebnickiej w Miliczu oraz przy Domu Drzewa w Wałkowej. Ustawiono tam hotele dla owadów, które możemy zrobić samemu wykorzystując do tego rozmaite materiały, które znajdziemy w ogrodzie, parku czy lesie – mówi rzeczniczka prasowa Nadleśnictwa Milicz Róża Bednarek-Kurzyńska, która dodaje, że leśnicy prowadzą w Domu Drzewa zajęcia edukacyjne dla dzieci i młodzieży pt. „Pszczoły wracają do lasu”.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą reagować na artykuły.
Brak komentarzy do tej publikacji.