LOGO
Niezależny tygodnik powiatowy gmin: Cieszków, Krośnice, Milicz
Strona Główna Wiadomości Aktualności Bartosz stanął na nogi, ale walka wciąż trwa

W sprzedaży od 20.09.2023

IMG

Licznik odwiedzin

2 763 930

Ostatnie komentarze

Aktualności

Bartosz stanął na nogi, ale walka wciąż trwa

316 👁️ 0 💬
0
0

Tylko zalogowani użytkownicy mogą reagować na artykuły.

Zaloguj się

Stan zdrowia Bartosza Janczury, który w styczniu spadł z rusztowania na czwartej kondygnacji nowo wznoszonego budynku wielorodzinnego w Miliczu i w krytycznym stanie trafił do wrocławskiego szpitala, znacznie się poprawił. Dzięki zbiórce środków i zaangażowaniu wielu darczyńców 22-latek przeszedł kosztowną rehabilitację w krakowskim Centrum Votum, która postawiła go na nogi. Walka o powrót do zdrowia wciąż jednak trwa.

Wypadek na budowie zabrał zdrowie, sprawność i samodzielność młodemu mieszkańcowi Lasowic z gminy Milicz, który 25 stycznia spadł z rusztowania na czwartej kondygnacji nowo wznoszonego budynku. 22-latek własną firmę budowlaną założył pół roku wcześniej i jako podwykonawca pracował przy ul. Dębowej od kilku miesięcy. 
Mężczyzna w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala w Miliczu, a kilka godzin później został przetransportowany do szpitala wojskowego we Wrocławiu. Podczas wypadku doszło u niego do rozległych obrażeń czaszki i szczęki. Doznał też poważnych, wielonarządowych urazów. W szpitalu przeszedł cztery operacje, w tym twarzoczaszki i uszkodzonej trzustki. 


- Jedna chwila przesądziła o tym, że życie mojego brata wywróciło się do góry nogami i musieliśmy rozpocząć batalię o jego życie, a potem o powrót do zdrowia. Przed wypadkiem miał tyle planów. Ze swoją dziewczyną Kamilą planowali ślub, chcieli założyć rodzinę – mówi Martyna Janczura, siostra Bartosza, która na portalu SiePomaga założyła dla brata zbiórkę pieniędzy na kosztowne leczenie w Polskim Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej Votum w Krakowie, do którego został przewieziony 27 marca. Zbiórkę wsparło 875 osób, wpłacając łącznie blisko 96 tys. zł. Na konto trafiły też zebrane środki z 1 procenta z rozliczeń zeznań podatkowych za 2022 rok, a całą akcję zorganizowała Marzena Mincer z Optimum Usługi Księgowe, która prowadziła księgowość firmy Bartosza. Dzięki temu zebrano ponad 21 tys. zł. Aż 18 tys. zł zebrano podczas Charytatywnego Kiermaszu Ciast i Wyrobów Garmażeryjnych, które w trzech milickich parafiach i w parafii w Wierzchowicach zorganizowała Kamila Kukfisz ze Stowarzyszeniem Z Serca dla Serca Milicz.


W krakowskim Centrum Votum miliczanin przebywał przez 3 miesiące na turnusach rehabilitacji neurologicznej, co kosztowało w sumie ok. 90 tys. zł. Centrum wystawiało faktury, a fundacja SiePomaga na bieżąco je pokrywała z zebranych środków dla Bartosza. W tym czasie Bartek codziennie intensywnie ćwiczył i rehabilitował się. – Rehabilitacja w krakowskim Centrum przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Dopiero co cieszyliśmy się, że przeżył wypadek, został wybudzony i opuścił oddział intensywnej terapii, że powiodły się operacje, a tu taka niespodzianka. Bo trzy miesiące później, dzięki intensywnej rehabilitacji, mój brat wstał z łóżka i zaczął samodzielnie chodzić. Wcześniej nawet nie śniłam o tym, że jeszcze usiądziemy razem przy stole i napijemy się herbaty! Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie wszyscy ludzie, którzy tak hojnie zasilili zbiórkę. Wszystkim bardzo dziękujemy. Za każdą wpłatę, każdą rozmowę, wsparcie, za każdą modlitwę. Nie jestem w stanie wyrazić wdzięczności dla ogromu pracy i zaangażowania naszych mieszkanek Marzeny Mincer, a także Kamili Kukfisz, które samodzielnie zorganizowały obie akcje – mówi Martyna Janczura podkreślając, jak ważne podczas takiego nieszczęścia jest to, by czuć wsparcie innych i nie zostać samym. 
Ale, jak mówi, to, że Bartosz podjął walkę, to też zasługa jego dziewczyny Kamili Galant z Pakosławska, która w Centrum Votum w Krakowie była przez 3 miesiące opiekunką Bartosza i cały czas mocno go wspierała.

 
17 czerwca Bartek opuścił Centrum w Krakowie i wrócił do domu. Ale walka o jego powrót do zdrowia wciąż trwa. - Mój brat siada i chodzi samodzielnie, swobodnie porusza się po domu, ale nie jest w stanie bez opieki wyjść na zewnątrz, gdyż prawie nie widzi. W wyniku upadku z rusztowania całkowicie stracił wzrok w prawym oku, z kolei na lewe oko widzi bardzo słabo - mówi Martyna dodając, że dzięki pozostałym środkom ze zbiórki SiePomaga jej brat może teraz liczyć na kolejne konsultacje u specjalistów. W czwartek 20 lipca był na prywatnej wizycie w klinice okulistycznej w Zielonej Górze, gdzie po wykonaniu badań zdiagnozowano u niego w lewym oku zanik nerwu wzrokowego. Teraz szukają pomocy u profesorów w całej Polsce, którzy pokierują dalszym leczeniem. 
Obecnie Bartek mieszka ze swoją dziewczyną Kamilą. Narzeczona, by móc się nim opiekować, zrezygnowała z pracy. Pomagają im rodzice. 30 czerwca zaręczyli się i planują ślub wierząc, że to, co najgorsze, jest już za nimi.  

 

Zaloguj się, aby zostawić komentarz i ocenić artykuł...

Oceny

0
0

Tylko zalogowani użytkownicy mogą reagować na artykuły.

Zaloguj się

Komentarze

Brak komentarzy do tej publikacji.